W Międzynarodowym Dniu Spółdzielczości, obchodzonym w Łodzi w 1945 roku, wziął udział m.in. premier Edward Osóbka – Morawski. Nowo kształtująca się władza ludowa zapewne chciała w ten sposób podkreślić, że zależy jej na spółdzielczości. Ale o jaką spółdzielczość tu chodziło?
Obecność samego premiera tzw. Rządu Jedności Narodowej, Edwarda Osóbki – Morawskiego na spółdzielczych uroczystościach nie powinna dziwić. Tym bardziej że sam wywodził się ze środowisk "lewego skrzydła" PPS, w ramach których działało również wielu aktywnych i efektywnych także po wojnie kooperacjonistów.
Edward Osóbka – Morawski był zwolennikiem rozwoju spółdzielczości jako jednej z podstawowych form organizacji życia gospodarczego i społecznego w powojennej Polsce. W swoich wystąpieniach podkreślał, że ruch spółdzielczy czerpie swoją siłę z idei wyzwolenia człowieka oraz że należy go gorąco wspierać.
To, że po 1945 roku kooperatyzm ulegał nieraz daleko idącym „błędom i wypaczeniom”, poddając się narzucanej przez nowe państwo centralizacji oraz dając sobie przypisać „służebną rolę” wobec nowego państwa tzw. demokracji ludowej, to już inna, być może do osobnego rozważenia, sprawa. Pomimo wszystko wielu spółdzielców oraz wiele spółdzielni, nie tylko tych z korzeniami z okresu międzywojennego, działało dalej i odnosiło nowe sukcesy (tu wystarczy przywołać przykład choćby spółdzielczości mieszkaniowej czy kółek rolniczych).
Ruch spółdzielczy miał już jednak zgoła inny charakter niż w wolnej Polsce okresu międzywojnia – z tym też chyba trudno się nie zgodzić.